PORTAL POLONII





BADANIA NAUKOWE
NAD POLONIĄ I POLAKAMI ZA GRANICĄ

Towarzystwo Naukowe Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II

Liczba publikacji w portalu:   252   z czego w 2024 roku:   106






PUBLIKACJE   Rosja    ZAMIESZCZONE W PP W ROKU: 2024

JAN PARANDOWSKI A ROSJA


AUTOR   Grażyna Pawlak

Dr Grażyna Pawlak - adiunkt w Pracowni Dokumentacji Literatury Współczesnej Instytut Badań Literackich Polskiej Akademii Nauk, Pracownia Dokumentacji Literatury Współczesnej. Kierunki badań: literatura, teatr, TV. Autorka m.in. Jan Parandowski – życie i dzieło. Monografia. Jan Parandowski, Pamiętnik Piotrusia. Edycja krytyczna.


Biografia Jana Parandowskiego (1895–1978) to ciekawy przyczynek do powikłanych losów mieszkańców Kresów żyjących na pograniczu kultur. Urodzony we Lwowie, z nieformalnego związku Polki, Julii Parandowskiej, z greckokatolickim duchownym ukraińskiego pochodzenia, Janem Bartoszewskim, był przykładem człowieka otwartego na wpływy kulturowe, obyczajowe i społeczne. Otaczającą go rzeczywistość postrzegał zawsze jako kolejne, ważne doświadczenie, godne głębokiej refleksji nawet w mało sprzyjających okolicznościach. Takie cechy, jak skupienie, wnikliwa analiza, czy umiejętność widzenia spraw w szerokim kontekście, wyniósł zapewne z domu rodzinnego.

Jego rodzice byli przykładem wielokulturowego i wielowyznaniowego związku. Ojciec Ukrainiec– greckokatolicki duchowny, profesor Uniwersytetu Lwowskiego z dorobkiem naukowym. Matka Polka – wyznania katolickiego, gospodyni domowa pochodząca z małego przygranicznego miasteczka Mościska. Ich jedyny syn, który po ojcu odziedziczył imię Jan, zgodnie z obyczajem związków wielowyznaniowych, został ochrzczony w cerkwi i wychowany w wierze ojca. Był też zapewne beneficjentem intelektualnego dorobku ojca. Dorastał i kształcił się w wieloetnicznym Lwowie, w którym od wieków wzajemnie przenikały się kultury: polska, niemiecka, rosyjska, żydowska i ukraińska.

Spokój, dynamicznie rozwijającej się na przełomie XIX i XX wieku kresowej stolicy kultury, przerwał wybuch I wojny światowej. Radykalna zmiana nastąpiła z chwilą, gdy wojska rosyjskie zmusiły armię austro-węgierską do odwrotu i latem 1915 roku zajęły Lwów. Po wkroczeniu Rosjan do Lwowa, na mocy zarządzeń naczelnego dowództwa armii carskiej, objęto przymusową ewakuacją na wschód około 600 tys. Polaków. Ogromna część inteligencji polskiej została internowana w głąb Rosji, w tym Parandowski, jako poddany austriacki . Miał wówczas zaledwie 20 lat. W charakterze jeńca cywilnego, spędził w Rosji bez mała trzy lata. Początkowo przebywał w Woroneżu, następnie w Saratowie, skąd obserwował rozwój wypadków 1917 roku.

Saratów, ówczesne miasto gubernialne, stał się także ważnym etapem jego osobistego doświadczenia. Spotkał w nim, również internowaną w wyniku działań wojennych, Aurelię Wyleżyńską, pisarkę, reporterkę, ówczesną żonę austriackiego poddanego, filozofa Adama Kropatscha. Wkrótce została pierwszą żoną Jana Parandowskiego. Zmiana porządku prawnego w dawnej Rosji pozwalała na wprowadzenie rejestracji cywilnej i rozwodów. Dzięki temu zawarcie nowego związku małżeńskiego, nawet osobom pozostających we wcześniejszych prawnie usankcjonowanych związkach, nie nastręczało wielu problemów. Z wielu powodów zawarcie związku małżeńskiego było korzystne. Wyjaśniało bowiem status osób wspólnie zamieszkujących pod jednym dachem, pozwalało także na korzystanie z przywilejów należnych małżonkom. Zawarte w Rosji małżeństwo Parandowskiego z Aurelią Wyleżyńską nigdy nie zostało potwierdzone na drodze urzędowej w Polsce. Jedyne informacje pochodzą od samych zainteresowanych. Aurelia Wyleżyńska, w rękopiśmiennym dzienniku z czasów II wojny światowej, kilkakrotnie wspomina małżeństwo z Janem Parandowskim. Parandowski zadedykował swoją książkę Bolszewizm i bolszewicy w Rosji – „Mojej żonie”. W tejże książce pisze o niej wielokrotnie.

Było to pierwsze spotkanie Parandowskiego z Rosją i jej mieszkańcami. Tam właśnie, z dynamicznie rozwijającymi się wydarzeniami wojennymi w tle, przeżył, zmieniającą oblicze dotychczasowej Rosji, rewolucję lutową i październikową. W ekstremalnych warunkach toczącej się wojny przyjął rolę uważnego obserwatora i krytyka zachodzących zjawisk o charakterze politycznym i społecznym.

Młody, wykształcony, inteligentny i uważny obserwator mógł niejako od środka przyjrzeć się zachodzącym na jego oczach zmianom. Intuicja badacza podpowiadała mu, że wydarzenia, których jest świadkiem, mają wymiar historyczny. Skrupulatnie zbierał wszelkie materiały dokumentujące narodziny i rozwój ruchu bolszewickiego. Miał świadomość, jak niewielka jest wśród Polaków wiedza na temat współczesnej Rosji. Doskonale rozumiał potrzebę informowania rodaków w tym zakresie. Jednym z ważkich powodów, dla których przystąpił do tej pracy, było ujawnienie źródeł oraz zagrożeń wynikających z wystąpienia ruchu bolszewickiego w skali masowej. Okres internowania w Rosji w latach 1915–1918 wykorzystał na baczną obserwację zachodzących na jego oczach przemian społecznych. Także po powrocie do kraju, przyglądał się ogarniętej rewolucyjnym wrzeniem ziemi carów. W sferze jego zainteresowań leżały liczne polskie kolonie rozsiane po całym imperium rosyjskim, ich specyfika, uwarunkowania oraz rozwój. Temu zagadnieniu poświęcił cykl artykułów ogłoszonych w „Gazecie Lwowskiej” pod wspólnym tytułem Polacy w Rossyi. Stanowiły one niejako zapowiedź przygotowywanej już wówczas książki Bolszewizm i bolszewicy w Rosji.

Wspomniana seria artykułów zasługuje na baczniejszą uwagę. Próżno szukać o nich jakichkolwiek wzmianek w dotychczasowych bibliografiach , czy opracowaniach monograficznych na temat Parandowskiego. W polu szczególnej uwagi autora pozostawali Polacy, którzy znaleźli się w guberniach Rosji europejskiej. Pojawienie się pierwszych znaczących grup Polaków na tych ziemiach, zdaniem autora, ma konotacje historyczno-polityczne. Ściśle wiąże się z rozbiorami i upadkiem państwa polskiego pod koniec XVIII wieku. Najliczniejsze rzesze polskich obywateli trafiających w głąb Rosji to głównie powstańcy z 1830 i 1863 roku. Wygnani z kraju, w obcym otoczeniu, znajdowali się pod szczególnym nadzorem policyjnym. Każdy ich czyn i słowo stawały się przedmiotem śledztwa i zeznań. Pozbawieni dziedzictwa, rzuceni w nieznane środowisko, musieli wybrać właściwą strategię adaptacyjną. Niektórzy odnajdywali ją w kultywowaniu rodzimej tradycji i, niezależnie od trudów codziennego bytowania, pozostawali odporni na wpływy zewnętrzne. Inni próbowali wtopić się w otoczenie, zakładając rodziny i starając się robić karierę, tym samym w zasadzie porzucali myśl o powrocie. Ci na ogół ulegali wynarodowieniu.

Jako ilustrację posłużyły Parandowskiemu losy dwóch Polaków wywodzących się z grupy zesłańców popowstaniowych. Pierwszy ożenił się z Rosjanką i został carskim urzędnikiem. W jego domu posługiwano się wyłącznie językiem rosyjskim i w tym duchu wychowywał dziecko, które – nie znając języka polskiego – nigdy nie czuło związku z Polską.

Drugim przykładem był mieszkający w Rosji syn powstańca, pochodzący ze znanej w Polsce rodziny szlacheckiej. W założonym na obczyźnie domu zachował żywe tradycje polskie. Podobnie jak pierwszy bohater, także pełnił funkcję urzędnika carskiego, mimo to doskonale władał językiem polskim. Dbał również o szerzenie kultury polskiej, stając się po trosze kolekcjonerem i bibliofilem wyszukującym w archiwach rosyjskich śladów polskich zabytków oraz ogłaszając ciekawe o nich rozprawki. Szeregi tej najstarszej kolonii polskiej powiększali corocznie dobrowolni wychodźcy z kraju. „Byli to urzędnicy, których tu przeniesiono, dając im nierzadko bardzo wybitne stanowiska, poza tym ci wszyscy, których nęciła Rosja łatwością wielkiego zarobku. Tu przyjeżdżali inżynierowie, których dla ich inteligencji, praktyki i studiów poszukiwano, chemicy, znajdujący dobre miejsce po fabrykach i w ogóle ludzie przedsiębiorczy, dla których ta ziemia bogata, a źle urządzona, odsłaniała swoje skarby” . Pośród tej grupy Polaków stale zamieszkałych w Rosji, świadomych i dysponujących odpowiednimi środkami, by odwiedzać kraj ojczysty, znaleźć można było wielu, których domy na dalekiej obczyźnie stawały się ośrodkiem życia polskiego. Nigdy jednak, pisze autor, nie było w Rosji tak wielu Polaków, jak choćby Niemców, którzy zakładali tu nawet odrębne osady. W guberni saratowskiej całe wsie były zamieszkałe wyłącznie przez Niemców. Analizując to zjawisko, wskazuje na dwie zasadnicze przyczyny takiego stanu rzeczy. Pierwsza to ogólna niechęć Polaków do opuszczenia kraju rodzinnego, drugą okazała się zbyt silna, historycznie uwarunkowana niechęć do Rosji.

Starał się także autor spojrzeć okiem badacza na współegzystujące grupy narodowościowe. W jego opinii tym, co odróżniało Polaków od Rosjan i Niemców była religia. Dla Polaków życie religijne z konieczności zastępowało życie narodowe. Polscy obywatele odznaczali się wielką religijnością i ugruntowanym konserwatyzmem w kwestii wiary. Przy kościele na ogół funkcjonowały rzymskokatolickie towarzystwa dobroczynności. W ich skład wchodziła niemalże cała kolonia polska. W tej działalności upatruje Parandowski dowód wielkiego przywiązania Polaków do swojej narodowości. Pisał: „Polacy mają potrzebę łączenia się razem i szukania w tej wspólnocie surogatu ojczyzny”. Sądy swoje opierał na przykładzie Saratowa, w którym przyszło mu spędzić okres internowania. W tym mieście, mimo iż kościół był niemiecki z niemiecką hierarchią duchowną, działało również Towarzystwo dobroczynności, którego członkami byli głównie Polacy. Towarzystwo utrzymywało skromną, często odwiedzaną, bibliotekę „szerzącą wśród tamtejszych Polaków znajomość rzeczy ojczystych”.

Inną formą aktywności Polaków stale zamieszkujących w Rosji, nierzadko zajmujących wysokie stanowiska urzędnicze, było urządzanie spotkań i balów, na które zapraszano także arystokrację rosyjską. W trakcie takich spotkań, pisze autor, „grano czasem jakąś niewinną komedyjkę”.

Także w grupie dobrowolnych emigrantów polskich odnajdywał Parandowski skrajnie odmienny stosunek do rodzimej tradycji. Na dowód przywołuje postać jednego z obywateli polskich, wysokiego urzędnika sądowego, żonatego z Polką, mieszkającego z liczną swoją i żony rodziną w tym samym mieście. Mimo to, prawie niepodobna było porozumieć się z nim po polsku. Dzieci jego mówiły wyłącznie po rosyjsku. W tej grupie również nie brakowało Polaków piastujących wysokie stanowiska państwowe, którzy żywo interesowali się sprawami kraju, a dzieci wychowywali w duchu patriotycznym i narodowym. Wybuch I wojny światowej zburzył ukształtowany i utrwalony model życia dobrowolnych i przymusowych emigrantów polskich w Rosji. Przesuwający się na wschód front wojenny zagarniał za sobą setki tysięcy ludności polskiej, pozbawionej swoich siedzib, bądź uciekającej przed nadciągającym wrogiem. Ponadto władze rosyjskie wysyłały z mniej lub bardziej zagrożonych terenów poddanych wrogich państw oraz różne osoby podejrzewane o chęć współpracy z nieprzyjacielem. „Te wszystkie zarządzenia administracyjne zapełniły miasta rosyjskie wychodźcami polskimi, których było zwyż dwu milionów. Napływali oni większą lub mniejszą falą, zależnie od wypadków wojennych”. Przybywali – pisał Parandowski – do kraju obcego, w którym trudno było znaleźć dach nad głową oraz możliwość zarobku. Groził im głód na bruku miast rosyjskich, bo poza wysiedleniem rząd nie interesował się dalszym losem wygnańców. Z pomocą ofiarom wojny przychodziły wówczas kolonie polskie złożone z ludzi stale w Rosji mieszkających. To oni zainicjowali pierwszą akcję pomocy wysiedlonym, organizując towarzystwa pomocy ofiarom wojny. Drugim źródłem pomocy były istniejące przy kościołach towarzystwa filantropijne, skupiające życie dawnych kolonii polskich.

Działalność jednego z takich ośrodków zilustrował Parandowski na przykładzie Saratowskiego komitetu pomocy ofiarom wojny, który poznał osobiście. Była to po komitecie polskim w Moskwie największa tego typu instytucja. Powstała na bazie miejscowego towarzystwa dobroczynności, a zarząd towarzystwa stał się wkrótce zarządem nowego komitetu. Z chwilą pojawienia się pierwszych wygnańców, delegaci komitetu pełnili dyżury na dworcu kolejowym, inni wyszukiwali wolne mieszkania w mieście i w najbliższej okolicy, reszta starała się o zaspokojenie najpilniejszych potrzeb wygnańców. „Już z końcem sierpnia r. 1914 zjechało do Saratowa około 1500 osób, obcych poddanych, wysiedlonych z Królestwa Polskiego, Litwy i Podola. Urządzona w listopadzie składka pod wezwaniem: Saratów – rozgromionej Polsce , daje około 12 000 rubli. Gdy w lecie r. 1915 przychodzą całe pociągi wygnańców, komitet zakłada szereg przytułków, a zwiększony zakres pracy powołuje do życia szereg samodzielnych komisyj i wydziałów, jak: sekcyę mieszkaniową przytułkową, oświatową, dworcową, statystyczną, finansową, pośrednictwa pracy”. Dopiero we wrześniu 1915 roku zwołano do Moskwy zjazd delegatów komitetów, który wyłonił Radę Zjazdów Polskich, pełniącą odtąd funkcję naczelnej organizacji koordynującej wszelką pomoc dla ofiar wojny. Z głosem tej instytucji rząd liczył się bardziej i udzielał szerszej pomocy finansowej. Przeznaczano ją na tworzenie przytułków i ochronek dla dzieci, szpitali oraz szkół. Starano się także usamodzielnić szersze grupy wygnańców, tworząc nowe miejsca pracy, na przykład szwalnie, piekarnie, warsztaty. Prowadzono również kursy dla analfabetów, urządzano liczne odczyty, pogadanki. „W Saratowie i Moskwie istniały nawet gimnazya z programem szkół średnich Królestwa Polskiego. Komitety rozdzielały też zapomogi, wynoszące 8 rubli miesięcznie na osobę”.

Obok komitetów pomocy wygnańcom, istniał jeszcze, powołany w Królestwie z początkiem wojny, Centralny Komitet Obywatelski (CKO), który opiekował się specjalnie wygnańcami z Królestwa Polskiego. Była to instytucja urzędnicza o ściśle ustalonej hierarchii, która rozciągała swą pieczę na powiaty. Urzędnicy CKO starali się przeciwdziałać bezmyślnemu przetransportowywaniu ludzi z miejsca na miejsce. Znajdywali uchodźcom stałe siedziby i organizowali stosowne zajęcie. Największy jednak udział CKO zaznaczył się w tworzeniu polskich szkół, które niejednokrotnie stanowiły 1/3 lub połowę wszystkich szkół istniejących w danej guberni. Szkoły te miały tak dobrą opinię, że, jak pisze Parandowski, „Zdarzało się, że i Rossyanie posyłali swe dzieci do szkoły polskiej, chcąc je nauczyć schludności, karności, ogłady i porządku, jakich szkoła rossyjska nie dawała”.

Sytuacja uległa dramatycznej zmianie po przewrocie bolszewickim. Dotacje państwowe przeznaczane uprzednio na potrzeby wygnańców z rzadka docierały do właściwych instytucji, a najczęściej trafiały do „Nienasyconych trzewiów molocha, któremu było na imię: – Komitet do walki z kontrrewolucją”. Na czele ruchu bolszewickiego na emigracji polskiej stali ludzie młodzi, nieukończeni gimnazjaliści, bądź niedoświadczeni robotnicy. Podziw ogarniał – pisał Parandowski – gdy się patrzyło, jak na takim zebraniu młokosy przewracały w głowach ludziom dojrzałym. W wyniku ogłoszenia niepodległości Polski Rząd Tymczasowy stworzył Komisję Likwidacyjną. Po utworzeniu Komisariatu Polskiego komisarz do spraw polskich podlegał bezpośrednio komisarzowi do spraw narodowych. We wszystkich guberniach powstawały bolszewickie komisariaty polskie, które miały reprezentować społeczeństwo wobec rządu rad. Komisariat polski na nowych zasadach zorganizował pomoc wygnańcom. Powierzył je Radom Wygnańczym, które wchodziły w skład Wszechrosyjskiego Związku Wygnańczego. Skutki takiego rozwiązania okazały się katastrofalne. Zależność od naczelnej organizacji rosyjskiej pogrążonej w bolszewickim chaosie przyniosła emigrantom głód i nędzę. Według Parandowskiego: „Źródłem wszystkich klęsk, jakie spotykały emigracyę polską w Rossyi, był brak jednolitości i zgody” . Główną część działalności poszczególnych organizacji partyjnych stanowiły walki pomiędzy stronnictwami. Jaskrawy obraz waśni dzielących społeczeństwo emigracyjne przedstawiała prasa emigracyjna: dzienniki i czasopisma wydawane w Moskwie (tu: „Gazeta Polska”, „Echo Polskie”, „Głos Polski”) i Petersburgu (między innymi: „Dziennik Piotrogrodzki”, „Dziennik Polski”, „Myśl Narodowa”).

Na tym tle ogromnego znaczenia nabrały polskie instytucje kulturalno-społeczne, działające w licznie rozsianych po guberniach „Domach Polskich”. Spotykano się w nich raz w tygodniu w celu wysłuchania odczytu, niekiedy recytacji, śpiewu lub koncertu. Zdarzało się, że wystawiano własnymi siłami sztukę polską, innym razem urządzano wieczór, by uczcić rocznicę narodową czy jubileusz znakomitego autora. Po przedstawieniu w krótkim zarysie dziejów emigracji polskiej w Rosji próbował autor odpowiedzieć na pytanie, czym ona była i co przyniosła dla tych, którzy znaleźli się na obcej ziemi. Porównując ją do Wielkiej Emigracji z 1830 roku do Francji, która wydała wspaniałe plony w postaci wiekopomnych dzieł polskich romantyków (Mickiewicz, Słowacki, Krasiński), uważał, że emigracja rosyjska okazała się wielką klęską. „Nie tylko, że nie powstała w Rossyi ani jedna wielka jednostka, ani jedna nowa myśl nie zajaśniała, ani jedno wielkie dzieło literackie czy naukowe nie pojawiło się, lecz owszem wszystko w porównaniu z pracą kraju wydało się marne, skarlałe, wykoszlawione. My w swoim bilansie mamy po powrocie z Rossyi same tylko straty” – konkludował autor w pierwszych miesiącach po powrocie do kraju.

Niespełna w rok po powrocie z internowania Parandowski wydał również książkę Bolszewizm i bolszewicy w Rosji. To ponad dwustustronicowe dzieło zostało napisane we Lwowie, w ciągu zaledwie dwóch letnich miesięcy 1919 roku. Wydano je w tym samym roku w drukarni Leona Dankiewicza w Stanisławowie. Lektura książki miała, choć w niewielkim stopniu, pomóc czytelnikowi zorientować się w wydarzeniach, jakie wstrząsały Rosją na początku XX wieku. „Nieznajomość przewrotów rosyjskich – podkreśla autor w przedmowie – posunięto u nas aż do naiwności. W 1917 roku, w cztery miesiące po wybuchu rewolucji rosyjskiej, pewien poważny autor polski pisał: „Wbrew naiwnym przewidywaniom rewolucja rosyjska nie spowoduje zmian zasadniczych w Europie Wschodniej”. Wówczas było to zdanie powszechne, podzielane przez wszystkich polityków. Ostatni rok okropnie zadrwił z tego przekonania. I dziwić się tylko należy, że taki gigantyczny przewrót, jakim było obalenie caratu, rewolucja ogarniająca niemal jedną szóstą świata, uważano przez pewien czas za wypadek epizodyczny, za zwyczajny odruch „nihilistycznej Rosji”.

Warto pamiętać, że autor formułował takie poglądy w czasie, gdy panowało przekonanie o „agonii bolszewizmu”. Z dnia na dzień oczekiwano jego upadku. Powstała w trakcie rewolucyjnego zamętu książka zawiera nie tylko, uchwycony okiem uważnego obserwatora, reporterski opis wydarzeń. Na wielu stronach pojawiają się także próby analizy rewolucyjnych zmian oraz prognozy na przyszłość. Prognozy, które okazały się nader trafne i które zweryfikował czas. Zawarte w niej sądy oparte są najczęściej na rzeczowej ocenie sytuacji społecznej i historycznej Rosji: „Bolszewizm jest objawem specyficznie rosyjskim. Wyrósł, rozwinął się i wybujał na gruncie rosyjskim, a chociaż widzimy go nieraz i daleko poza granicami Rosji, to przecież nie traci on nigdy swej łączności z pniem rodzimym. Rosyjski jest bolszewizm takim, jakim go zrobiła Rosja, która na tle teorii socjalistycznych i komunistycznych, wypracowanych na Zachodzie, wyhodowała ruch potworny, wszystko niszczący, bezużyteczny”

Autor wskazuje na przyczyny sprzyjające rozwojowi bolszewizmu w Rosji. Jego zdaniem, można przytoczyć kilka, które mają kluczowe znaczenie. Są to: głębokie rozwarstwienie społeczeństwa; symptomatyczny brak łączności między szerokimi, ciemnymi masami chłopskimi a nieliczną, doskonale wykształconą inteligencją; niszcząca siła panującego powszechnie nihilizmu; wszechobecna ignorancja i karierowiczostwo oraz wykształcone przez lata rządów autorytarnych bierność i brak umiejętności społeczeństwa do samoorganizacji.

W publikacji, oprócz rzeczowych analiz, wyraźnie zaakcentowana została perspektywa antyżydowska, którą Gustaw Herling-Grudziński w Dzienniku pisanym nocą 1993–1996 nazywał wprost „żydowską obsesją”. Żydzi przedstawiani są w niej jako cyniczni i okrutni niszczyciele ładu społecznego, złodzieje ograbiający kraj z dóbr wszelakich, czy też bezwzględni dyktatorzy mszczący się na narodzie za doznane wcześniej upokorzenia. Nade wszystko jednak tej nacji skłonny jest przypisać autor największy udział w sowietyzacji społeczeństwa rosyjskiego. Jak dalece temat rewolucji rosyjskiej, jej wybuchu i kierunków rozwoju był ważny dla polskiego czytelnika świadczy, wydana zaledwie rok później nakładem lwowskiego wydawnictwa „Książki dla Wszystkich”, broszura Parandowskiego zatytułowana W odmętach bolszewizmu . Ta nigdy nie wznawiana później publikacja zawiera, ujętą w schematyczny sposób, wykładnię procesów historycznych zachodzących w ówczesnej Rosji. W pewnym sensie stanowi rodzaj skrótu myślowego, wywiedzionego z książki Bolszewizm i bolszewicy w Rosji . Przywódcom ruchu bolszewickiego – Leninowi, Trockiemu i Zinowiewowi – przypisuje Parandowski udział w żydowskoniemieckim spisku mającym na celu zniszczenie zalążków rodzącej się demokracji. Oskarża ich wprost o oszustwa i wykorzystywanie społecznego niezadowolenia dla własnych interesów. „W listopadzie 1917 roku przy pomocy najgorszych elementów, rabusiów i gwałcicieli udało się bolszewikom obalić rząd Kiereńskiego. […] Ludzie ci, przeważnie żydzi z pochodzenia, nie związani z Rosją żadnemi węzłami, owszem do kraju i narodu usposobieni wrogo, nieśli rozkład do armii, która pod wpływem ich haseł, zmierzających do wykopania przepaści między żołnierzem a oficerem, porzucała broń i w haniebnym popłochu uciekała przed Niemcem” .

Wydaje się, że broszura miała pełnić rolę materiału propagandowego. Język, styl i argumentacja wskazują na taki właśnie charakter druku. Obie publikacje są dowodem na zaangażowanie pisarza w nurt bieżących wydarzeń politycznych. Świadczą też o uleganiu pisarza silnej presji środowiskowej, w której istotną rolę odgrywał stereotyp antysemicki. Uważna lektura późniejszych tekstów Parandowskiego nie pozostawia wątpliwości, iż jest to w jego twórczej biografii odosobniony przypadek twórczości zaangażowanej.

Niezależnie od wszelkich ocen, zarówno Bolszewizm i bolszewicy w Rosji , jak i W odmętach bolszewizmu należą do jednych z pierwszych publikacji sowietologicznych. Po wznowieniu książki Bolszewizm i bolszewicy w Rosji w londyńskim wydawnictwie „Puls” (1996) krytycy zaliczyli Parandowskiego do „pionierów sowietologii” , przypisując mu znaczący udział w tworzeniu, w zasadniczych rysach prawdziwego, obrazu rodzącego się totalitaryzmu.

Napisaną w ciągu zaledwie dwóch letnich miesięcy 1919 roku książkę zadedykował Parandowski swojej żonie, z którą przyszło mu dzielić czas internowania na ziemi carów. Symptomatyczne są także dalsze losy tej książki. W pierwszych latach po ukazaniu się nie została doceniona. W okresie Polski Ludowej zesłano ją do bibliotecznych prohibitów i skazano na zapomnienie. Drugie wydanie, po prawie osiemdziesięciu latach, ukazało się w londyńskim wydawnictwie „Puls” w 1996 roku. Czytelnik nie zobaczył już umieszczonej na karcie tytułowej dedykacji „Mojej żonie”. Można się tylko domyślać, iż dedykacja wskazująca na związek Parandowskiego z inną kobietą zniknęła decyzją rodziny z drugiego małżeństwa pisarza. Jedenaście lat później (2007) na rynku polskim ukazało się pierwsze powojenne wydanie książki, pod zmienionym tytułem Bolszewicy i bolszewizm w Rosji , również pozbawione drukowanej dedykacji dla żony. Paradoksalnie ostatni tytuł tej publikacji, choć zapewne przypadkowy, nawiązywał do błędnie podanego tytułu książki, jaki pojawił się w notatce oficera z Okręgowego Zarządu Informacji Wojskowej do szefa Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Lublinie z 1948 roku.

Pozostająca przez ponad półwiecze poza obiegiem czytelniczym książka pokazuje, jak dalece Parandowski potrafił uważnie obserwować współczesność. Obala też przekonanie o rzekomym oddaleniu pisarza od spraw bieżących.

Książka, niezależnie od decyzji wycofania jej z obiegu czytelniczego, miała swój dalszy ukryty żywot w okresie Polski Ludowej. W zbiorach Instytutu Pamięci Narodowej zachowała się dokumentacja wskazująca na próby całkowitego wyeliminowania publikacji ze świadomości czytelniczej oraz chęć wykorzystywania jej istnienia do manipulacji przy wydawaniu zgody na wyjazd pisarza za granicę. Już 10 grudnia 1948 roku z Okręgowego Zarządu Informacji Wojska Polskiego wysłano pismo oznaczone symbolem „ściśle tajne” do szefa Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego. „Notatka operacyjna” dotyczyła informacji, iż w bibliotece Lubelskiej Spółdzielni Spożywców w Lublinie znajduje się książka profesora Jana Parandowskiego, wydana w 1919 roku, pod tytułem Bolszewicy, bolszewizm i Rosja , z której korzystają wszyscy czytelnicy biblioteki. Ponadto zawarto krótką charakterystykę publikacji: „Treść książki zawiera krytykę ustroju socjalistycznego Z.S.R.R. na tle historii rewolucyjnego ruchu robotniczego poprzez rewolucję marcową i październikową. Profesor Parandowski przejawia w tej książce własny pogląd na ustrój socjalistyczny, obczerniając w najjaskrawszy sposób historię ruchu proletariackiego jego założenia i dążenia. Parandowski jest obecnie profesorem w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim w Lublinie”.

Jak można sądzić z przebiegu drogi życiowej Parandowskiego, fakt istnienia takiej publikacji w dorobku pisarza nie zaciążył w okresie Polski Ludowej na rozwoju jego kariery pisarskiej.

Autor Bolszewizmu i bolszewików w Rossyi uważnie śledził i komentował opinie prasy zagranicznej o zachodzących na wschodzie przemianach . Sięgał także do ukazujących się w Polsce rosyjskich dzienników wykorzystując je jako bezpośrednie źródło wiedzy o aktualnej kondycji niedawnej carskiej potęgi . Nie uszła jego uwadze książka wodza rewolucji , której poświęcił obszerną i krytyczną recenzję. Jego zdaniem, „Broszura bowiem Lenina jest w istocie słaba. Przez swą słabość atoli nader charakterystyczna. Poznajemy nie tylko same poglądy przywódcy bolszewików, ale zarazem źródło, z którego pochodzą – Lenin z całą szczerością, całym zapałem zwraca się do swoich mistrzów Marksa i Engelsa. Książka jego jest właściwie zbiorem cytat owych autorów, albo też zażartą obroną wszystkiego, co oni głosili” .

Po powrocie z internowania w 1918 roku Parandowski uważnie obserwował radziecki rynek literacki. Tłumaczył Opowieści nieznajomego A. P. Czechowa . Jako prezes polskiego PEN Clubu organizował odczyty pisarzy radzieckich w Warszawie . Był też rzecznikiem podpisania konwencji autorskiej ze Związkiem Radzieckim . Wnioskował o utworzenie PEN Clubu pisarzy radzieckich w ramach Międzynarodowego PEN Clubu . Okiem wszechstronnego krytyka oceniał również wystawienia utworów pisarzy rosyjskich na scenach polskich .

Był Parandowski także autorem wielu artykułów i wspomnień poświęconych przedstawicielom rozmaitych dziedzin twórczości. Rysował w nich sylwetki zmarłych postaci ze świata nauki, literatury i sztuki. Na łamach lwowskiej prasy przypomniał postać hrabiny Zofii Andrejewny Tołstojowej, wieloletniej towarzyszki życia i strażniczki pamięci Lwa Nikołajewicza Tołstoja, która nawet u bolszewików cieszyła się ogromnym szacunkiem .

Począwszy od końca lat sześćdziesiątych XX wieku właśnie w języku rosyjskim ukazywały się najczęściej przekłady utworów Parandowskiego . Mimo dużej popularności wśród czytelników radzieckich, autor nigdy nie odwiedził Związku Radzieckiego. Być może jednym z powodów było młodzieńcze, trudne doświadczenie internowania w latach 19 15–1918.


OD REDAKCJI: Jan Parandowski

Jan Parandowski – polski pisarz, eseista i tłumacz literatury, autor słynnej „Mitologii”, który za swoją działalność został uhonorowany nagrodą państwową I stopnia oraz nagrodą Radia Wolna Europa. Prace Parandowskiego w ogromnym stopniu przyczyniły się do popularyzacji tematyki związanej z kulturą antyczną.

Jan Parandowski urodził się 11 maja 1895 r. we Lwowie. Rozpoczęte przez niego w roku 1913 studia filozoficzne przerwała I wojna światowa. Po jej zakończeniu wrócił na uczelnię i w 1923 roku otrzymał dyplom magistra filologii klasycznej oraz archeologii. Rok później wydane zostało, do tej poro wznawiane już ponad dwadzieścia razy, słynne dzieło Parandowskiego – „Mitologia”. W okresie dwudziestolecia międzywojennego pracował on w wydawnictwie Alfreda Altenberga, współpracował z całym szeregiem czasopism („Gazetą Poranną”, „Tygodnikiem Ilustrowanym”, „Wiadomościami Literackimi”), redagował „Pamiętnik Warszawski”.

W 1937 roku Polska Akademia Literatury przyznała Parandowskiemu Złoty Wawrzyn za wybitną twórczość literacką. Pisarz nawet w czasie II wojny światowej udzielał się w konspiracyjnym ruchu kulturalnym. Wiele jego rękopisów spłonęło podczas Powstania Warszawskiego.

Po wojnie Parandowski rozpoczął pracę jako pracownik naukowy na KUL. W 1958 r. współorganizował Międzynarodowy Zjazd Tłumaczy w Warszawie. Był też wiceprezesem międzynarodowego PEN Clubu oraz sygnotariuszem „Listu 34” (wystosowanego przez polskich pisarzy i naukowców do władz, w proteście przeciwko ograniczaniu w PRL wolności słowa). Parandowski zmarł 26 września 1978 r. w Warszawie.

Najsłynniejsze chyba dzieło Parandowskiego, „Mitologia”, już dawno weszło do kanonu lektur szkolnych. Autor zręcznie łączył w nim elementy prozy fabularnej oraz eseju. I z pewnością z tego właśnie względu – prostoty i jednoczesnego kunsztu stylistycznego, taktownego sposobu przedstawiania często kontrowersyjnych obyczajów – młodzi ludzie tak chętnie sięgają po te właśnie mity i wierzenia.

Jan Parandowski jest także autorem wielu tłumaczeń (m.in.: „Dafnis i Chloe”, „Życie Karola Wielkiego Einharda”, „Wojna domowa Cezara”, „Odyseja Homera”), szkiców i esejów (m.in. „Alchemia słowa”, „Z antycznego świata”, „Godzina śródziemnomorska”) oraz powieści (m.in. „Niebo w płomieniach”). Jego prace w ogromnym stopniu przyczyniły się do popularyzacji zagadnień kultury antycznej w naszym kraju.



ILUSTRACJA:
Jan Parandowski
Źródło: wikipedia/bookhunter.pl
Rekonstrukcja cyfrowa i koloryzacja: © Portal Polonii

ŹRÓDŁO TEKSTU:
WYDZIAŁ FILOLOGICZNY UNIWERSYTETU W BIAŁYMSTOKU,
Pogranicza, Kresy, Wschód a idee Europy, seria II / 2013
Na licencji: CC BY-SA









COPYRIGHT

KOPIOWANIE MATERIAŁÓW ZAWARTYCH W PORTALU ZABRONIONE

Wszelkie materiały zamieszczone w niniejszym Portalu chronione są przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Materiały te mogą być wykorzystywane wyłącznie na postawie stosownych umów licencyjnych. Jakiekolwiek ich wykorzystywanie przez użytkowników Portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, bez ważnej umowy licencyjnej jest zabronione.





PORTAL POLONII
internetowa platforma wiedzy o i dla Polonii

W 2023 roku projekt dofinansowany ze środków Kancelarii Prezesa Rady Ministrów
w ramach konkursu Polonia i Polacy za Granicą 2023

Publikacja wyraża jedynie poglądy autora/ów i nie może być utożsamiana z oficjalnym stanowiskiem Kancelarii Prezesa Rady Ministrów


Kwota dotacji: 175 000,00 zł
Kwota całkowita: 191 000,00 zł


Portal Polonii (portalpolonii.pl) łączący w swoich publikacjach rezultaty badań naukowych nad polską diasporą z bieżącymi informacjami o działalności Polonii, jest wielopłaszczyznową platformą wymiany myśli i doświadczeń: środowisk badaczy i organizacji polskich oraz polonijnych poza granicami kraju. Dotychczas te perspektywy, pomimo, że uzupełniają się w sposób naturalny, prezentowane były odrębnie. Za tym idzie nowy sposób prezentacji zagadnień związanych z życiem i aktywnością naszych rodaków, potrzebny w równym stopniu Polonii jak i środowisku akademickiemu.

Polonii – co wiemy z analiz badawczych - brakowało często usystematyzowanej, zobiektywizowanej wiedzy na temat m.in. historycznej perspektywy i zrozumienia kulturowych procesów kształtowania się polskich ośrodków na emigracji. Akademikom starającym się śledzić aktualne doniesienia pochodzące od polskich organizacji w świecie, brakowało dotychczas miejsca, w którym na podstawie metodologicznie uporządkowanych źródeł i poddanych krytycznej analizie treści, można wyznaczać trendy i kierunki badań nad Polonią. Dzięki Portalowi Polonii oba wymienione aspekty spotykają się w jednym, powszechnie dostępnym miejscu, tworząc synkretyczną całość, z perspektywą dalszego rozwoju. Portal dostarcza także – co ważne - wieloaspektowej informacji o Polonii rodakom w kraju, wśród których poczucie wspólnoty ponad granicami jest w ostatnich latach wyraźnie zauważalne.